Pierwsza porażka.
Orlęta REMA Reszel w sobotnim spotkaniu odniosły pierwszą porażkę przed własną publicznością. Naszym pogromcą została waleczna Łyna Sępopol, która wygrała 0:1.
Stare piłkarskie porzekadło brzmi "niewykorzystane sytuacje się mszczą". Do tego cytatu można nawiązać sobotnią rywalizację. Orlęta jeszcze w pierwszej połowie miały kilka dogodnych sytuacji do zdobycia gola. Najlepszą miała miejsce w 15. minucie, kiedy to sam na sam z bramkarzem wyszedł Kamil Jankiewicz, nieudany lob naszego napastnika odbił golkiper Łyny, a dobitkę Markisza z linii bramkowej wybił jeden z obrońców. Chwilę później nieźle na lewej stronie podłączył się Markisz, posłał płaską piłkę w pole karne do której dobiegł Modzel, jednak jego strzał niewiele minął bramkę gości. Kolejne sytuacje stwarzaliśmy sobie po stałych fragmentach próbowali Terlik (głową), czy Wiensław z rzutu wolnego.
Druga połowa zaczęła się od ataków naszej drużyny. W pierwszych minutach drugiej części gry świetną okazję miał Jankiewicz, który po dograniu Markisza strzelił.. prosto w bramkarza. Co z tego, że mieliśmy przewagę optyczną i stwarzaliśmy sytuacje skoro przyszła 65 minuta, która przyniosła ładną bramkę dla Sępopola, którą strzelił jeden z środkowych pomocników. Po tym golu biliśmy głową w mur. Łyna mądrze się broniła, a Orlęta najgroźniejsze były po stałych fragmentach gry. Jednak do końca meczu wynik się nie zmienił i 3 punkty pojechały do Sępopola.
Szkoda kolejnych straconych punktów. Niestety od dwóch meczy szwankuje skuteczność. Tak samo w Wilkowie jak i teraz Łyną nie wygrywamy tylko na własne życzenie. Drużynę rozlicza się z końcowych wyników, a nie w jakich okolicznościach zostały zdobyte. Dlatego warto w kolejnym meczu pokazać się z jak najlepszej strony.
Komentarze