Na spotkanie do Ramsowa przyjechała "goła" jedenastka!!! Z czego 3 zawodników z poważnymi kontuzjami. Każdy wiedział, że będzie to ciężki mecz.
Pierwsza połowa chociaż może nie zdecydowanie ale z przewagą gospodarzy. Gra toczyła się na środku boiska, mało sytuacji podbramkowych.Po jednym z kontrataków, gospodarze strzelają z bliskiej odległości gola. Na przerwę niestety schodzimy ze stratą jednej bramki.
Druga odsłona to zupełnie inna gra, agresywna czego wynikiem było sporo kartek, głównie po stronie gospodarzy. Jarys co raz śmielej atakuje bramkę gospodarzy. Bramka wyrównująca pada po błędzie obrońców Ramsowa, Mirek wybija daleką piłkę, która mija dwóch obrońców. Z takiego "ciastka" korzysta napastnik Jarysa, w sytuacji sam na sam nie daje szans bramkarzowi i jest po jeden. Goście poczuli, że mogą więcej zdziałać i ciągle atakowali. Po jednej z kontr pada upragniona bramka dla Różnowa. Krzysztof Syrojć dośrodkowuje piłkę wprost na głowę Rafała Olszewskiego i jest 2:1. Warto dodać, że jest to jego pierwsza bramka w barwach naszej drużyny! LKS zaczął bardziej szanować piłkę lub po prostu oddalać ją od własnego pola karnego. Ramsowo mogło strzelić w ostatnich minutach wyrównującą bramkę, ale napastnik gospodarzy w sytuacji sam na sam strzelił daleko od bramki.
Ten mecz udowadnia tylko, że trzeba chcieć i dać od siebie trochę więcej, wtedy są bramki i wyniki. Bardzo ambitna walka brawa dla całej ekipy !!!
PS. Kurować się, bo powoli robi się mały szpital, a za tydzień kolejne ważne spotkanie.